Znowu mamy powód do zadowolenia jak widać można sprawić miłą niespodziankę swoim fanom i kibicom w kraju. To już drugi raz udało się polskiej drużynie awansować do finału tych elitarnych rozgrywek, pierwszym polskim finalistą była SKRA Bełchatów, teraz dołączyła do tego grona ekipa JASTRZĘBSKIEGO WĘGLA.
Może Jastrzębianom uda ograć się rywala z pary Zenit Kazań - Trentino Diatec.
No i pójść o jeden krok dalej niż SKRA.
A oto relacja z przebiegu tego bardzo zaciętego spotkania:
Od początku czwartkowego spotkania nerwowo było po obu stronach siatki. Widać było, że o żadnym "odpuszczaniu" jakiejkolwiek piłki nie ma mowy.
Trener jastrzębian Lorenzo Bernardi chodził cały czas obok boiska - czego wcześniej nie robił - podpowiadając swoim zawodnikom. Na parkiecie cały czas gra była wyrównana, a wynik bliski remisu. Na pewno górą byli za to polscy kibice na trybunach. Po skutecznym ataku Russela Holmesa polski zespół prowadził 21:19, a zakończył seta Rob Bontje.
Brazylijczycy, w większości znający się z kadry narodowej swojego kraju, zdecydowanie agresywniej zagrali w drugiej partii. Szybko wypracowali czteropunktową przewagę (8:4), co ożywiło grupkę ich sympatyków. Jastrzębianie popełnili kilka błędów. Sporne sytuacje wywoływały dyskusje zawodników, uspokajać musiał ich rosyjski sędzia Andriej Zenowicz. Sesi dyktowało do końca warunki gry i pewnie wygrało do 18.
Wydawało się, że w trzeciej partii jastrzębianie zdołają "odskoczyć" rywalom, bo zaczęli od prowadzenia 2:0, Później było już gorzej. Niewiele pomogła zmiana rozgrywającego - Brian Thornton za Raphaela Margarido - i dwa czasy wzięte przez trenera Lorenzo Bernardiego. Brazylijskie ataki środkiem okazały się skuteczne.
W czwartym secie przy stanie 7:5 doszło do dramatycznie wyglądającej sytuacji - atakujący Sesi Murilo spadł na nogi blokującego Zbigniew Bartmana. Przyjmujący jastrzębian, choć z grymasem bólu na twarzy - mógł jednak kontynuować grę. Grę, w której Polacy postawili "mur" po swojej stronie siatki. Klubowi mistrzowie Ameryki Południowej nie mogli sobie z tym poradzić. Zdobyli tylko 13 punktów.
W tie-breaku trwało bombardowanie zagrywkami obu stron. Brazylijczycy prowadzili 9:6 i ... popełnili trzy proste błędy. W efekcie jastrzębianie wyrównali, a po silnym ataku Michała Łasko zapewnili sobie grę w piątkowym finale.
W Dausze doszło w czwartek do dwóch niezwykłych wydarzeń - polski zespół wygrał z brazylijskim w siatkówkę i spadł deszcz.
Jastrzębski Węgiel - Sesi Sao Paulo 3:2 (25:23, 18:25, 19:25, 25:13, 15:13)
BRAWO BRAWO BRAWO!!!!!!!!!!!!!!